Tak mnie dziś naszło, by sobie posłuchać wykonania tematu Doctora Who na Dudach. I jakoś tak lubię doctorów i nie mam tu na myśli lek medów. Tylko ludzi bardziej ciekawych jak działa świat niż jedzenia bigosu czy uzyskujących tanią podnietę z zabijania. Nauka zapobiega bowiem chorobom neurodegeneracyjnym, które zwykły dotykać umysłów leniwszych. Zwłaszcza jeśli odżywiają się niezdrowo, np jedzą zbyt często tłusty bigos. Wówczas jeszcze wchodzi we wszystko miażdzyca dużych naczyń krwionośnych powodowana zbyt wysokim poziomem cukru po posiłku. Brrrry. Jeśli dotyczy to jakiejś kończyny - można amputować. Jeśli niedotleniona jest głowa sprawa trudniejsza, czasmi objawiająca się skakaniem po krzesłach, i dezorientacją czaso - przestrzenną (możemy np na przyjęciu sięgnąć po sztućce sąsiada), co nas znów doprowadza do punktu, z którego wyszliśmy - Doktora i Dud.
Przebieg poszukiwań?
Tu niestety bez ulubionego instrumentu ale wyszukiwarka wyrzuciła:
o tu też fajne