Coś mi się odbiło
idąc stopami kurz wzbudzasz
układa się on w różne wzory
to Ziemia myśli o jabłkach
być może…
a usta znów pełne piachu
i nie wiesz już czym jest chaos
lecz chyba wierzysz w muzykę?
być może…
jedyne istotne pytanie
czy siedzieć, czy może iść dokądś
lecz, czy jest istotne naprawdę?
być może, być może, być może
to odnośnie muzyki
a ponieważ cisza się przedłuża to możemy jeszcze
ani świat tak piękny
ani my tak silni
jak spełnić sen?
wyszłaś w dzień jasny szukać między trawą a kamieniami,
w ustępującej palcom ziemi,
cudów
czasami sama je tam, dla innych do znalezienia
zostawiałaś
pod szkiełkiem płatki kwiatów
wysoko w koronach sosen, zapewne było ich więcej
dłonie z powietrza i słońca plecione niosły w dół do ciebie
drobiny mieszkających tam zapachów
więc obmyślałaś tysiące sposobów
jak by się tam dostać
i pewna, że jutro dotrzesz
korę gładziłaś lepkimi od żywicy palcami
i myślałaś co zrobić z igliwiem
a kiedy słońce zaszło
dzień dalej był jasny i letni
i to cię nie dziwiło...
ach gwiazdy i dla was mnie wystarczy,
tylko odwiedzę sosnę
więc rankiem lekko biegłaś
budować tamy z piasku
bo woda spływała zboczami
po nocnym, ciepłym deszczu